niedziela, 20 listopada 2011

Rosomaki wyruszają na żer

Odpoczywać należy wtedy, gdy tylko jest okazja, nawet gdy się jest wypoczętym

Tutaj widać, ze wszyscy są przyjaciółmi. Mogą na siebie liczyć...

Rosomak jest cool!!!



Zachodnia część prowincji Ghazni to zupełnie inny świat. Tutaj Rosomaki wyruszają na żer całą dobę.
Rosomaki przestały być już Green Devil, jak nazwali je talibowie. Przybierają różne kolory...

Kargul z Pawlakiem mówili, ze ich pole usiane minami, jak dobra kasza skwarkami. Tak samo wygląda główna droga Afganistanu - Highway One

Rosomaki świetnie radzą sobie w terenie. A ich armaty to prawdziwe zmiłowanie na wiele kłopotów ze złymi, którzy ciągle nie chcą zrozumieć

Playboy

Ofiarami ataków terrorystów są w większości mieszkańcy okolicy i kupcy

To miasteczko nie sprzyja ISAF. To dziwne, gdyż wielu mieszkańców znajduje dzięki koalicji zatrudnienie i środki na utrzymanie


Okolice są mało sprzyjające misji ISAF. Lokalni boją się talibów lub z nimi współpracują. Często dla pieniędzy - gdyż Ghazni przypomina prawdziwą metropolie z miastem największym w okolicy - kilkudziesięciotysięcznym Muqorem. Braliśmy udział w dwóch patrolach. Wszyscy wracamy po nich zmęczeni i zakurzeni. Tymczasem gdy sam mam możliwość odpoczynku, kąpieli i skorzystania z ciepłego posiłku żołnierze uzupełniają amunicję, wodę i jadą na kolejny patrol po okolicy, by uprzykrzyć życie przestępcom i dać szansę rolnikom, by uprawiać swoje nędzne poletka i utrzymać rodziny. W wioskach witają nas uprzejmie. W większych osiedlach i mieście Muqor czasami ktoś wygraża pięściami. Ale dzieciaki są wszędzie takie same...


Tutaj stawiają swoje namioty koczownicy. Ale też tutaj stawiają swoje moździerze terroryści

"Domek musi być i okienko musi być" - to cytat z Edyty. Wyjaśnienie wkrótce

Saperzy mają sporo pracy, ale zdecydowanie ją lubią

W wioskach afgańskich dziewięćdziesiąt procent mieszkańców to dzieciaki! Są wszędzie...

Witają nas, żegnają, próbują wyłudzić wszystko! Zegarek, okulary, aparat fotograficzny...wystarczy chwila nieuwagi i masz puste kieszenie...

Załoga rosomaka ze znaczkiem króliczka playboya...w środku Edyta. Bez komentarza...

Afgańczycy uwielbiają być fotografowani...od małego!


Dana. Armatohałbica. Dzisiaj odezwały się dwie: Barbara oraz Fiona. Ryknęły basowo i donośnie o świcie...


Edyta wypisuje swoje imię na dłoni afgańskiego chłopca... zawróciła w głowach połowie obsady bazy Warrior oraz całej męskiej populacji pewnej wioski...później trzeba było ja ratować