niedziela, 1 lipca 2012

Gortat zaliczyl 152 mm

   Nie ma polskich znakow, stad moga sie trafiac niezle kiksy...
   Ale do rzeczy. Gortat dzisiaj w Ghazni. Od rana bardzo napiety program. Doszedlem do wniosku, ze dla podbudowania morale zolnierzom w Afganistanie potrzeba takich gosci. Nie kolejnych oficjeli czy tez komisji. Ale wlasnie takich twarzy.
   Niestety dzisiaj przegralismy mecz z amerykanska reprezentacja. Poczatkowo szlo bardzo dobrze, ale ostatecznie Amerykanie sie pozbierali i dolozyli naszym z Marcinem na czele. Slona porazka, ale taki jest sport.
Poza tym strzelal z Dany. Trzy pociski 152 mm, pozniej obili Marcina wyciorem i dali mu do wypicia jakis specjal. Plul biedak pozniej z pasja. Nie udalo mi sie dowiedziec, co to byla za mikstura podana w lusce 152 mm. Nie spodziewam sie jednak spirytualiow...
   Obejrzal rosomaki i mrapy, pomacal karabinki i z wielkim zalem oddal je wlascicielom, pozniej jeszcze afganscy policjanci szkoleni przez naszych zandarmow zademonstrowali swoje umiejetnosci w walce z tlumem oraz zdobycie pomieszczenia.
   Jeszcze bylo nocne strzelanie i ekskluzywne spotkanie z komandosami z Lublinca i gromu.
   No coz, to naprawde dobry sposob na odstresowanie i przerywnik w codziennej sluzbie. Na twarzach naszych wojownikow widac na kazdym kroku nieklamana przyjemnosc w trakcie spotkania zawodowca z NBA z polskim paszportem...
   Jutro dalszy ciag przygod marcina Gortata w Afganistanie. postaram sie cos wieczorem napisac...